Połączenie polskiej majówki z budzącą się dopiero do turystycznego życia Chorwacją okazało się strzałem w dziesiątkę. Rabac – w sezonie gwarny i zatłoczony kurort istryjski – w maju ugościł nas spokojną, leniwą atmosferą, białymi kamienistymi plażami, jednymi z lepszych lodów gałkowych ever (pozdro Pingo Ice Cream), okazał się również domem dla ogromnej ilości kotów a w połączeniu z górującym nad nim miastem Labin z uroczą starówką i genialną pizzą stworzył doskonały duet majówkowy. Więcej o Labin (i innych zakamarkach Istrii) już niedługo, tymczasem kilka spojrzeń na Rabac 🙂